To raczej "kostki" sprasowanej słomy. Takie urządzenia do formowania kostek przewiązanych sznurkiem (identycznie jak w snopowiązałkach) ustawiało się na wylocie młocarni (napęd pasem transmisyjnym). Takie proste "roboty" pracowały jeszcze wiele lat po wojnie (znane mi z autopsji).
Słomę drobno pociętą w sieczkarniach faktycznie stosowało się do sporządzania obroku, czyli paszy.
To wszyscy wiedzą, nie musiałem tłumaczyć. Istotny szczegół jest taki, że sama słoma kopytnym smakuje nie bardzo. Jeśli doda się jeszcze poślad ze śrutownika, otręby, poszatkowane buraki lub inną zielonkę, to po wymieszaniu mamy paszę, zwaną rzadziej obrokiem. Ale nie to jest najważniejsze przy tej fotografii. Tutaj na skalę przemysłową coś z tym surowcem robiono. Spalano, brykietowano, prasowano? Tego nie wiem, przyznaję się grzecznie.