A mi ten budynek się podoba. Przynajmniej coś oryginalnego, żaden koszmarek. Nachodzi mnie porównanie do kanarka, który zadziobywany jest przez wróble (chodzi o komentarze).
Zgadzam się ze Stanisławem- z tym, że o powyższym budynku nie wypowiadam się, gdyż nie znam jego otoczenia, jego wnętrza i funkcjonalności pomieszczeń. Dlatego też nigdy nie założyłem ,,u siebie’’ podobnego wątku, gdyż moim zdaniem nie miałby on sensu. Powierzchowne oceny budynków (od których roi się w sieci) przypominają mi trochę ocenianie książek po okładce albo ludzi po wyglądzie zewnętrznym. Gdybym ja miał oceniać budynek- musiałbym znaleźć się choć raz w jego środku. Może wnętrze wyłożone jest złotem i hebanem nawet jeśli bryła jest koszmarna? Albo jest niezwykle funkcjonalne? Kiedyś przypadkiem zawędrowałem do mieszkania, położonego w bloku legnickim z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych. Głową jechałem prawie po suficie. Rozkład był okropny. Ciemne, koszmarne pokoje- blok w formie betonowej klatki dla Homo sapiens. Był środek lata, południe- a było tam równie jasno jak w karcerze. To dopiero jest koszmar architektoniczny- jedyny sposób rewitalizacji to ładunki wybuchowe podłożyć i patrzeć jak pył opada po detonacji. Prywatnie sto razy bardziej bym wolał mieszkać w dziwnej bryle (byle funkcjonalnej) niż w betonowym więzieniu. A takich bloków we Wrocławiu nie ma? Podobnie jest z oceną sztuki współczesnej. Taki wątek jak powyższy miałby rację bytu – gdyby istniał jednolity kanon piękna. Sagrada Família jest piękna czy okropna? Wieża Eiffla budziła w czasie swej budowy ogromną krytykę mieszkańców Paryża. Większość tego typu rozważań to wyłącznie kwestia gustu, nic więcej. A swoją drogą- jeżeli już istnieje ten osobliwy wątek- to czemu przypisywane są wyłącznie poszczególne zdjęcia budynków a nie całe obiekty?
Mnie heban i złoto jako wyposażenie kojarzą się z kompleksami (jak i sam budynek). Natomiast – pozostając przy dobrym albo złym smaku - lubienie córek organisty przez księdza kojarzy mi się, mówiąc bardzo delikatnie, z brakiem wyczucia czy gustu, czyli bezguściem.