Zdjęcie przedstawia czasy gdy nie istniało jeszcze Miejskie Kąpielisko Oława, czyli na kilka lat przed znacznym poszerzenie koryta i zalaniem łąki na pierwszym planie.
Trzeci komentarz od dołu jest błędny. Zdjęcie przedstawia browar i rzekę od strony dzisiejszego wzgórza w Wilczym Kącie, a nie od strony kąpieliska ,,Oławka". Za czasów zarządzania tym terenem przez ,,Pollenę" ten odcinek rzeki zasypano gruzem z wysypiska.
Czy budynek na pierwszym planie to ten pod linkiem?
Został trochę przebudowany ale układ okien, kształt dachu i bezpośrednie sąsiedztwo z murem wskazują na ten właśnie obiekt
W l. 60. XX w. przy browarze Haasego istniało jeszcze wielkie rozlewisko połączone z rzeką Oławą. Przez całą zimę i część wiosny rozgrywane tam były mecze hokejowe przez dzieci z Wilczego Kąta i Trójkąta Bermudzkiego. Na wiosnę rzeka przybierała i tafla lodu tego akwenu była wynoszona ponad poziom brzegu. Lód przy brzegu załamywał się i wchodziła tam woda stanowiąc zaporę nie do przebycia. Jednak można było dostać się na środek lodowiska za pomocą sanek… Rozpędziłem się i wjechałem…, ale pod lód. Wyciągnęli mnie za wystające spod lodu stopy.
Przed wojną z rozlewiska tego browar każdej zimy wydobywał lód. Budynek z lewej strony ilustracji, na którym widać dwie małe budki, był magazynem lodu. Zimą wydobywany z rozlewiska lód transportowano dwoma taśmociągami do budynku lodowni, który posiadał trzy kondygnacje. Na ziemi, pomiędzy taśmociągami widać budynek maszynowni, w której znajdowała się maszyna parowa o mocy 30 koni mechanicznych, napędzająca owe taśmociągi. Zdeponowany tam lód wykorzystywano do chłodzenia piwa podczas transportu, część dodawano szynkarzom do zakupionego przez nich piwa, aby mieli czym chłodzić je w swoich piwnicach.
Bardzo ciekawy element historii browaru. Zainspirowałeś wspomnienia. Rozlewisko przy browarze. Główny nurt rzeki Oławy biegł przy Okólnej, Rakowieckiej, a rozlewisko było enklawą czystej wody, wiec lód jak najbardziej wskazany nawet dla spożycia . Jako dziesięcioletni chłopak miałem spotkania z bryłą lodu w piwnicy domu przy Krakowskiej..., nawet w lipcu. Lód zawsze był, gdy żył ojciec…, nie wiem po co tam był, ten lód, ale gdy ojciec prosił, szedłem po niego i odrąbywałem młotkiem do rozłupywania węgla. Przy rozlewisku rosła grubaśna olcha, gnieździły się w jej koronie nietoperze. Na wschodnim skraju rozlewiska zbudowałem miasto żab z cegłówek Breslau (nad ranem następnego dnia wszystkie żaby uciekły). Rozlewisko jednak było częścią prarzeki, która kiedyś ciągnęła się wzdłuż Krakowskiej (Ofenestrasse) do Parku Wschodniego.