W jeleniogórskim szpitalu, 16 marca 2016 r. nad ranem, zmarł bard jeleniogórskiego deptaka - Stasiu Nagajek.
Stanisław Nagajek z wykształcenia był technikiem drzewiarzem, a z zamiłowania bardem – ulicznym śpiewakiem, którego sylwetkę z gitarą znają niemal wszyscy jeleniogórzanie. Na co dzień mieszkał w Trzcińsku.
Kiedy Stacha Nagajka nie było na jeleniogórskiej „Majówce”, ulicy zdecydowanie brakowało klimatu, który ten bard z Trzcińska – przygrywając sobie na gitarze – budował piosenkami wyśpiewanymi z charakterystyczną chrypką. Uliczne muzykowanie to nie tylko sposób na życie, ale i na przeżycie, bowiem dla pana Stacha stanowiło jedyne źródło utrzymania. – Kiedy pada deszcz, jest ciężko – przyznawał muzyk, który mimo przeciwności nie tracił optymistycznego podejścia do życia. Chował się wtedy pod arkady w Rynku i tam podśpiewywał licząc na „co łaska” od turystów i mieszkańców. Stanisław Nagajek miał bardzo bogaty życiorys, choć – jak sam mówił – nie zawsze miał się czym chwalić. Był przez 10 lat adeptem w utworzonym przez Andrzeja Dziedziula Państwowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze, ale życiowe drogi i rozmaite zawirowania rzuciły tego nietuzinkowego człowieka na ulicę. Tam czuł się najlepiej.