Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Hala sportowa Brückenaue, ul. Osobowicka, Wrocław
Danuta B.: Wpisana do rejestru zabytków z końcem lutego br.
Podolsky, Breslau 1936, Wrocław
Danuta B.: Prawda ekranu:).
Podolsky, Breslau 1936, Wrocław
Danuta B.: Określenie kręcenie to takie trochę niefachowe:). Realizacja zdjęć, plan filmowy lub scenografia - do wyboru.
Podolsky, Breslau 1936, Wrocław
Popski: Przypisałem serię filmową do pozostałych obiektów - dla lepszej orientacji przez osoby nieznające Wrocławia.
Wnętrza willi nr 12, Wrocław
Mmaciek: Takie cuda to pewnie już pod setkę podchodzą, jak nie dwie :D
Willa nr 12 (d. komisariat policji), al. Jaworowa, Wrocław
bungulator: Widać tu że była lub dalej jest wystawiona na sprzedaż.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Popski
Mmaciek
Popski
Popski
FM
Popski
Popski
Szyszka
morgot
morgot
morgot
kitapczy
Alistair
Alistair
Hellrid
Hellrid
Hellrid
t.ziemlicki@wp.pl
Hellrid
Hellrid
Hellrid

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Fontanny
Autor: diag°, Data dodania: 2007-02-04 11:53:24, Aktualizacja: 2007-02-04 11:53:24, Odsłon: 3282

Fontanny podobnie jak pomniki stanowią niezwykle ozdobny element miasta, aczkolwiek inny gatunkowo. Dlatego też chciałbym zaproponować artykuł Jurka Starzyńskiego z 2001 roku, który jak dotąd nie stracił na aktualności
Jak wiadomo, już w starożytności naszego kontynentu budowano fontanny – ku ozdobie dziedzińców, placów miejskich, ogrodów i parków. Oprawiony architektonicznie i rzeźbiarsko widok wody w ruchu przelewania się, tryskania czy choćby spływania po kamieniu, unaoczniał zawsze jej życiodajną moc i znaczenie jako jednego z podstawowych żywiołów, symbolu młodości, inicjacji, płodności, odradzania się, a także czystości, w każdym sensie tego słowa. We wszystkich kulturach i religiach przypisuje się wodzie tożsame lub podobne znaczenie oraz zbliżoną rolę w rytuałach - oczyszczała i dawała nowe życie.
Nic dziwnego, że widok płynącej czy choćby sączącej się wody, jej szum, plusk i mgiełka rozprysków, koi oczy i duszę obietnicą spokoju i tchnieniem nieskończoności. Koi, ale i pobudza, harmonizuje, ale może i przepełniać euforią – to tylko kwestia formy i dynamiki wykorzystania wody w fontannie, a także stylu i skali wodotrysku. Obok biblijnych odniesień i roli nawilżacza powietrza, fontanna przede wszystkim cieszy oczy mieszkańców i budzi podziw przyjezdnych, znajdujących przyjemność w jej obecności. Jest też dla wszystkich punktem odniesienia w topografii miasta, miejscem umówionych spotkań, chwil wytchnienia w zasięgu jej cienia, szumu i pola widzenia. W czas upałów ulgę przynosi choćby samo zanurzenie dłoni i zroszenie czoła.
Plac z fontanną promieniuje spokojem i pewnością trwałości materialnego świata. Sama obecność fontanny nadaje miejscu salonowego szyku, elegancji i uroku, tworzy klimat prosperity udzielający się okolicznym przedsiębiorcom, przysparzając gości kawiarniom i restauracjom, spacerowiczów lodziarzom a kwiaciarkom zakochanych – ku ogólnemu pożytkowi i radości duszy.
Kataklizm ostatniej wojny, który tak skutecznie zrujnował nasze miasto, przetrwało niewiele fontann i wodotrysków. Z tych ostatnich pamiętam trzy: przed Dworcem Głównym, przed Dworcem Świebodzkim i koło Hali Ludowej. Działała też fontanna na placu 1 Maja. Zachowało się jeszcze kilka zrujnowanych klasycznych fontann z okrągłymi kamiennymi basenami rozrzuconych tu i ówdzie w centrum miasta, martwych i opuszczonych, często zasypanych ziemią i zamienionych w kwietniki. Niektóre, z czasem rozebrane, zniknęły bezpowrotnie.
Tym bardziej cieszy fontanna na placu Solnym. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni przyciąga przechodniów i turystów o każdej porze dnia i nocy. Ale w granicach Starego Miasta jest też parę innych miejsc, gdzie fontanna mogłaby być ozdobą przydającą otoczeniu nowego uroku. Myślę tutaj o placu obok kościoła Św. Marii Magdaleny, który po zupełnie innym zagospodarowaniu, z centralnie postawioną fontanną w kształcie – przykładowo – renesansowego postumentu z kranikami lejącej się na cztery strony wody do kamiennych mis, z ławkami wokoło dla kontemplacji wody czy bryły kościoła i odrobiną zieleni dającej cień – mógłby być przyjemnym miejscem azylu w środku gęstej zabudowy
Drugą pusta przestrzenią, której fontanna nadałaby ciepły i kameralny wymiar, jest plac przed kościołem Św. Elżbiety, na tyłach kamieniczek zwanych Jasiem i Małgosią. Ocienia go z boku parę drzew dających w cieplejszych porach roku schronienie ogródkowi kawiarni, ale reszta placu jest kamienną pustynią. Ustawiony na nim jakiś czas temu pomnik, choć upamiętnia szlachetną postać z historii naszego miasta, to sam w sobie nie stanowi dla oka przyjemnego widoku. Na pewno niewielka stylizowana fontanna, odpowiednio zlokalizowana, z kamiennymi stopniami wokoło, czy też w towarzystwie paru ławek, uczyniłaby plac bardziej gościnnym, pozwalając docenić wyjątkową urodę tego miejsca. A i widok fontanny z okien otaczających plac urzędów i biur, na pewno wpływałby korzystnie zarówno na urzędników jak i petentów.
Kolejnym miejscem stosownym dla fontanny mógłby być plac Nowy Targ. Pamiętam z dzieciństwa prowadzone na środku placu odwierty, po których pozostały wystające z ziemi instalacje. Zapewne w najbliższym czasie nie będzie odtworzony historyczny wygląd placu, ale wyjątkową przecież fontannę Neptuna z 1732 roku pochodzącą, można by zrekonstruować. Słyszałem też o projekcie wystawienia na placu konnego pomnika jednego z książąt piastowskich. Tak czy inaczej plac ten czeka na swój ostateczny kształt.
O projekcie fontanny w Rynku, na placu Gołębim, słyszeli wszyscy. Podobnie jak i o sprzeciwie miejskiego konserwatora zabytków wobec wybranego do realizacji projektu prof. Alojzego Gryta. Zarzuty co do jego nieadekwatności stylistycznej w historycznym otoczeniu wydają się wyolbrzymione, zwłaszcza wobec samego pomysłu fontanny, której szklana struktura „ rozpłynie się „ w widzialnej przestrzeni. Nic nie wiadomo natomiast o podobnym sprzeciwie tego samego urzędu wobec budowy szklano-betonowych bunkrów w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku i zabytkowych kamienic. Kto nie był ostatnio w Świdnicy, ten nie widział tamtejszego rynku, który ominęły wojenne i architektoniczne katastrofy, ani też jego czterech rogów wyznaczanych przez fontanny, dwie barokowe i dwie późniejsze, dziewiętnastowieczne. Choć znacznie mniejszy od wrocławskiego, ma podobnie jak i on zwarty kwartał zabudowy po środku, obok ratusza. Ale to właśnie fontanny - wszystkie czynne - tworzą aurę spokoju, a przyciągając uwagę zmysłów - koją duszę. Miejsc, które fontanna mogłaby ozdobić i dosłownie ożywić, jest więcej. Choćby martwy plac za Muzeum Architektury, przy ul. Purkyniego, czy pl. Powstańców Warszawy przed Urzędem Wojewódzkim. Piękny zakątek mógłby też powstać u zbiegu ulic Więziennej i Uniwersyteckiej, na obszarze dzisiejszego skweru obok Uniwersytetu. Obecne jego zagospodarowanie czyni go pustą i nieużyteczną przestrzenią, podczas gdy studenci tłoczą się na paru ławkach pod murami stojących obok starych kamienic. Podobnie bardziej stylową i reprezentacyjną oprawę mogłaby zyskać część parku przed ASP, przy pl. Polskim. Wszystkie te miejsca godne są lepszych pomysłów niż prostokąty trawników i parę ławek. Fontanna jest tylko jednym z nich. O innych - następnym razem.

Jurek Starzyński
Wrocław, kwiecień 2001 roku

/ / /