Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Zdjęcia niezidentyfikowane (Wrocław), Wrocław
pavelo: Całkiem możliwe, że ten napis to Heringe. Byłoby dobrze, jakby tak jeszcze sprawdził kol. pietrzepawle w adressbuchach z 1911 lub 1912, czy faktycznie wcześniej też handlowano tam rybami. Jakoś ciężko mi znaleźć inne podobnie wyglądające skrzyżowanie...
Budynek nr 1-9, ul. Chachaja Władysława, Wrocław
Zdzisław K.: W tle osiedle Nowy Oporów.
Brama Cesarska, Wrocław
Irena Wolanin: Dzięki.
Nastawnia, Wrocław
Popski: Założyłem obiekt.
pl. Wróblewskiego Walerego, gen., Wrocław
Mmaciek: Obiekt dla słupa był założony w innym obiekcie ze słupem (stąd ul. Rydygiera). Wyprostowałem.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Iras (Legzol)
Hellrid
Hellrid
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Alistair
Alistair
MacGyver_74
Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Węgierscy saperzy w oblężonym Wrocławiu
Autor: POLI°, Data dodania: 2005-12-29 07:42:40, Aktualizacja: 2005-12-29 07:42:40, Odsłon: 3291

Historia jednej z kompanii IX samodzielnego batalionu saperów, która w czasie II wojny światowej pełniła we Wrocławiu służbę bez broni

"Festung Breslau 1945"

(...)Do miejsca przeznaczenia przybyliśmy w dniu 2 stycznia 1945. Miasto, w którym wyładowaliśmy się z transportu, nazywało się wówczas Breslau. Umieszczono nas na jednym z jego przedmieść, zwanym Kozel. Było to, jak się przekonaliśmy, miasteczko koszarowe [ dzisiejsze koszary Policji przy ulicy Połbina - POLI ]. Nowiuteńkie, nowoczesne wysokie budynki, mocne płoty. Na jednym z krańców miasteczka obóz, złożony z baraków, dopełniał całości.
(...)Nasza kompania otrzymała nową nazwę, a mianowicie nazwano ją kompanią Mullerowską, pewnie od nazwiska niemieckiego dowódcy w stopniu porucznika, któremu zostaliśmy podporządkowani, który rozkazywał nam i dysponował nami. Instruktorami wyszkolenia byli: unteroficer Ronts oraz jakiś drugi Niemiec, którego nazwiska nawet nie znaliśmy. Na koniec był jeszcze pewien stary kapral, który prowadził gospodarkę (...) naszej kompanii.Każdy z Niemców był dotknięty jakimś kalectwem, jakąś wadą fizyczną. Dowódca Muller nie miał jednej ręki, Ronts miał zgruchotaną nogę, na skutek czego kulał; jednym słowem,sami inwalidzi, ludzie upośledzeni pod względem zdrowotnym.
(...)Z przedmieścia Kozel przenosiliśmy się do miasta. Przenosiny te stały się konieczne, ponieważ wskutek wiosennej ofensywy na ziemiach polskich front przetoczył się wokół nas i miasto znalazło się w szerokim okrążeniu.(...)Kompania przeniosła się do Wrocławia, gdzie zakwaterowano ją w kilku różnych budynkach. Dowództwo kompanii znalazło się w tzw. koszarach straży celnej. Budynek ten stoi do dziś dnia. Nasz pluton natomiast rozmieszczono w jakimś hotelu o charakterze pensjonatowym.

Skierowano nas do robót przy umocnieniach obronnych. Pracę musieliśmy wykonywać w nocy, na bezpośrednim zapleczu frontu, który początkowo przebiegał skrajem miasta.(...)Wysłano nas w kierunku jednego z wiaduktów kolejowych i kazano nam zatarasować przejazd pod wiaduktem.(...)Wepchnęliśmy pod wiadukt kolejowy aż dwa wagony tramwajowe , które załadowaliśmy bryłami kostek brukowych, wyrwanych z jezdni. Na zerwanej części wiaduktu układaliśmy również takie brukowe kostki.
(...)Po wykonaniu robót na tej barykadzie chodziliśmy na akcje, których celem było opróżnienie określonych obiektów z łatwopalnych materiałów. Polegało to na tym, że z wyznaczonych domów należało powyrzucać wszystkie przedmioty, które mogłyby dostarczyć strawy płomieniom. Nie czyniono przy tym wyjątku ani dla krzyży wiszących na ścianach, ani dla obrazów świętych w pomieszczeniach klasztornych...Następnie zwaliliśmy wszystko na kupę na ulicy lub na podwórzu i podpaliliśmy.
W niektórych ścianach, na wysokości 25-30 cm nad podłogą, wycinaliśmy otwory strzelnicze, które miały ułatwić prowadzenie obstrzału. Niekiedy zaś robiliśmy w murach wyłom, a wielokrotnie przebijaliśmy ściany piwnic, aby umożliwić szybszą i bezpieczniejszą komunikację w ukryciu.

Z końcem kwietnia pierścień wokół nas zaciskał się coraz mocniej. Ostatecznie zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia Schonstrasse. Po przetransportowaniu się przez odnogę przecinającej miasto rzeki przekwaterowaliśmy się do jakiejś do gruntu spalonej dzielnicy. W piwnicy było piekielnie gorąco, gdyż pod zalegającym z góry popiołem tliły się jeszcze wielkie ilości żaru opadłego ze zgliszcz.(...)Kryliśmy się tutaj przed bombardowaniem lotniczym i gradem pocisków moździerzy, zwiększającymi się w miarę zaciskania się pierścienia oblegających.(...)Pluton nasz liczy trzydziestu sześciu ludzi, czyli pełne trzy drużyny.(...)Wymarsz idzie lekko, gdyż i wyposażenie jest nieskomplikowane: szynel sukienny, pas główny gładki, gdyż przeważająca większość z nas nie posiadała nawet boznej broni palnej, no i nieodstępny stalowy hełm szturmowy.(...)Zaprowadzono nas do toru kolejowego, biegnącego wysokim nasypem ciągnącym się przez całe miasto i przylegającym do dużej oszklonej hali centralnego dworca kolejowego. Nasyp prowadził przez wiadukty, przerzucone ponad poszczególnymi ulicami. Tak się składało, że pod tym wiaduktem przebiegał nawet tramwaj. Wyjeżdżał tu z bocznej ulicy szerokim łukiem. Dwa tory zapewniały doskonałą obsługę ruchu w kierunku coraz bardziej rozrastającego się przedmieścia.Wytłumaczono nam co mamy robić. Zostawiając całkiem wąskie przejście, należy zabarykadować cały przejazd pod mostem. Zaczeliśmy od tego, że na wyznaczone miejsce wepchneliśmy tramwaj; jeden wagon z prawej, drugi z lewej strony filaru podporowego. Następnie załadowaliśmy je kostkami kamieni brukowych, wyrwanych z jezdni. Do południa zabarykadowaliśmy przejazd do połowy.Miejsce było dobrze nasłonecznione, a nasyp, jak naturalny schron, dawał osłonę przed ewentualnymi rozpryskami wybuchających pocisków ognia nękającego, a nawet przed kulami strzelców wyborowych, które w ostatnich czasach coraz częściej w nas biły.

(...)Z rozmyślań wyrwał nas wrzask monstrualnego ptaszyska, tj. świst pocisku moździerza. Fiiiijjjjuuuu - zagwizdał i za chwilę rozerwał się z hukiem.(...)Zanim zdążyliśmy sobie znaleźć schronienie, nastąpił nowy wybuch i huk. Aż wstrząsnęło barykadą, zadrżała żelazna konstrukcja mostu kolejowego i drgneła ułożona z granitowych kostek barykada.
Powyższe zdarzenie do tego stopnia wstrząsneło naszym dowódcą kompanii(...)że przyjął wreszcie nasz plan: trzeba przejść do radzieckich żołnierzy, a jeśli dogadamy się z nimi, należy przebić się na drugą stronę frontu.(...)Przekroczenie lini frontu ustalono na południe następnego dnia. Należało tego dokonać tak, jak byśmy się udawali do pracy, tak aby niczego nie zauważono. żołnierze radzieccy natomiast obiecali otworzyć zaporowy ogień ryglowy, który miał być sygnałem, że gros ich sił obsadziło wyznaczone uprzednio miejsca przejścia.(...)Chłopcy poszli w kierunku ufortyfikowanego przez nas tunelu pod wiaduktem kolejowym i tam rozpoczeli przebijanie się przez front.(...)Gdy tylko forsownym biegiem przebyliśmy tunel i za jego wylotem wpadliśmy do rowu dobiegowego - z największym przerażeniem spostrzegliśmy trzech Niemców. I oni wystraszyli się także. Lecz zaraz jednego z nich zdzieliliśmy w łeb, dwóch zaś pozostałych złapaliśmy pod pachy i uprowadziliśmy ze sobą. Radość nasza, że za chwilę będziemy wolni, była krótka: Niemcy zauważyli, żeśmy się wyrwali, i rąbneli w nas takim ogniem, że zatrzęsła się ziemia.(...)Wyruszyliśmy mniej więcej w dziewiędziesięciu, a do celu przybyło nas zaledwie siedemdziesięciu. Wielu padło w leju po bombie, jeszcze przed osiągnięciem tunelu pod mostem kolejowym.
Na zakończenie jeszcze tylko tyle, że po kilku dniach byliśmy już w Opolu, w pewnym międzynarodowym obozie, gdzie wraz z węgierskimi żydami oczekiwaliśmy powrotu do domu. I ona nadeszła. Granicę węgierską przekroczyliśmy mniej więcej w połowie czerwca"

Zdjęcie nr 1
Zdjęcie nr 2


Źródło:Laszlo Szallasi, Rocznik Wrocławski t.XV/XVI – 1971/1972 Wydawnictwo Ossolineum Wrocław1973
Zdjęcia:www.wroclaw.dolny.slask.pl
Autor:POLI

/ / /