fraz
| 2005-10-01 09:30:46
Po wojnie, w okresie gdy kwadrat ulic: H.Sawickiej, Grunwaldzka, Piastowska, Sienkiewicza zwany był "gettem pocztowym" w w/w lokalu działała speluna "Piast". Element tm przesiadujący lał sie między soba często lecz gdy jako dziecko przychodziłem tam z dzbankiem po piwo dla ojca nikt przy dziecku nawet nie zakloł. Dzielnicowy wchodził sam do lokalu zdejmował czapkę (w tym momencie nie był na słuzbie) wychylał kufelek, zakładał czpke poczem mówił "ty, ty i ty macie dość -wychodzić". Draby po 150 kg żywej wagi potulnie oddalały się do domu. Ech gdzie te czasy gdy jeden pojicjant robi porządek w lokalu bez uzycia 50-osobowego oddziału z Witolda. Inneczsy inni klienci.
Julo
| 2006-05-24 19:49:18
W latach 70 Piast był speluną tylko w prawej swojej części. Jako student Politechniki odwiedzałem jej część lewą, gdzie jadaliśmy często proste tanie obiady. A na piwo to jednak chadzaliśmy nie do tej knajpy, lecz do pobliskiej kawiarni "Narcyz" zwanej powszechnie wśród studenckiej braci "Kwiatkiem" (Piastowska 20, dziś to się nazywa "Horus")
diag
| 2007-02-08 17:36:23
Ten duet "galon i piwo" uprawiany jest nadal w niemczech (z moich obserwacji na wyspie Borkum, pn-zach. Niemcy). Wiozłem tam raz w prezencie rum, który służył tam jako ta "żółta wódeczka", pita w malunich kieliszeczkach przed piwem. Jednak nasz rum nie spełniał wymagań stawianych przez miejscowych. Mnie się wydawało, że to penerski zwyczaj mieszać wódkę z piwem, a nie wiedziałem, że ten zwyczaj jest już historyczny i do tego wrocławski !
wito
| 2007-02-11 13:18:48
W Czechach tez tak łykają. Wrzuca się nawet malunia do kufla. Niemcy pukają w stoliki, wchodząc do "piwialni", chyba żeby nie trzeba było każdemu trajkotać Gruss Gott. Obyczaje piwne Breslauerów mogłyby być ciekawym tematem dla socjologa historyka. :-)
|
|||||||||||||||||||||||||