Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




pl. Muzealny, Wrocław
Virzzz: Mam zwidy czy na lewo od torowiska tramwajowego ?
Klub policyjny Śnieżka, pl. Muzealny, Wrocław
Virzzz: Urządzenia do pomiaru czasu noszone na wszelakich kończynach to chyba też oni....
Liceum Ogólnokształcące nr XII, pl. Orląt Lwowskich, Wrocław
Wolwro: Teraz tylko Shift+F5 i odwrócone :)
Budynki mieszkalno-gospodarcze, ul. Wędkarzy, Wrocław
MacGyver_74: Przez kilkanaście lat trochę się tu zmieniło :)
Zakłady Persan Polska, ul. Krakowska, Wrocław
Mmaciek: Podobna pustynia jak tutaj . Pewnie inwestor wciśnie tu sporo budynków na co najmniej kilka tys. mieszkańców (a może i nawet 10 tys.). Wraz z pozostałymi inwestycjami na ul. Krakowskiej powstanie tu w zasadzie nowa dzielnica.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Alistair
Alistair
kitapczy
TW40
Hellrid
Hellrid
TW40
pavelo
TW40
kitapczy
TW40
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Sendu
Sendu
Mmaciek
Mmaciek
Sendu
Wolwro

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
W cieniu stacji
Autor: MT°, Data dodania: 2005-06-17 23:54:53, Aktualizacja: 2005-06-17 23:54:53, Odsłon: 4107

Rosjanie zniszczyli tę ulicę, nie trafiając nalotami dywanowymi w dworzec

Przemysław Ziółek - dziennikarz "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej "
"Gazeta Wrocławska / Wieczór Wrocławia - Osiedla" wydanie z dn. 17czerwca 2005

Widoku tej ulicy na pewno do końca życia nie zapomną repatrianci. To na Breslauerstrasse bowiem rozpoczynali swoje nowe życie. Im się udało, ona do dzisiaj nie odzyskała przedwojennego blasku. Mimo to ulica Ignacego Mościckiego od ponad stu pięćdziesięciu lat jest jedną z najważniejszych ulic Brochowa.


Ta bodaj najdłuższa ulica tej części miasta swoją sławę zawdzięcza stacji kolejowej. Czy była równie ważna dla mieszkańców przed pojawieniem się pociągów? Nikt o tym nie pisze. Historycy przypuszczają jednak, że tak. Prowadził tędy bowiem dawny szlak handlowy z Krakowa do Szczecina. Potwierdzają to wykopaliska z epoki brązu i żelaza.

Zdjęcie nr 1



Zmiany przyjechały na szynach

Najstarsze zapiski o Brochowie (przez Niemców zwanym Brokowem) pochodzą z 1193 roku. Papież Celestyn III bierze w nich pod opiekę klasztor Najświętszej Marii Panny na Piasku wraz z całym majątkiem. Między innymi wsią Prochou, czyli dzisiejszym Brochowem.
Od tego czasu wieś regularnie pojawia się w zachowanych dokumentach. Z zapisków dowiadujemy się na przykład, że w 1795 roku w Brochowie żyje 167 osób, których głównym zajęciem jest uprawa warzyw sprzedawanych wrocławianom. Wiemy z nich też, że na początku XIX wieku liczy dwa razy więcej osób. Jest 46 domów, pałac, folwark, szkoła i wiatrak. Mieszkańcy, nie przeczuwając zbliżających się wielkich wydarzeń, spokojnie żyją, utrzymując się nadal z uprawy warzyw i hodowli owiec.
Na zmiany nie trzeba było długo czekać. Przyjechały na szynach. 22 maja 1842 roku przy dzisiejszej ulicy Mościckiego, a wtedy Breslauerstrasse, z wielką fetą otwarto dworzec Kolei Górnośląskiej. Zatrzymał się też pierwszy na obecnych ziemiach Polski pociąg -z Wrocławia do Oławy. Od tego czasu rozwój Brochowa i Breslauerstrasse jakby wsiadł do ekspresu.

Zdjęcie nr 2



Pierun dał sławę

Brochów dzięki stacji kolejowej rozwija się w niewiarygodnie szybkim tempie. W ciągu stu lat miejscowość z typowo wiejskiej zmieniła się w przemysłową. Liczba mieszkańców wzrosła aż ponad 50 - krotnie - ze 167 pod koniec XVIII wieku do niemal 8700 pod koniec XIX wieku. Przybyło też budynków. Na początku ubiegłego stulecia Brochów miał już ratusz, wodociągi i kanalizację, własną gazownię, zakład energetyczny i łażnię
Przy Breslauerstrasse powstało wiele kamienic. Na skrzyżowaniu obecnej ulicy Koreańskiej i Mościckiego była też gospoda "Pod Dobrym Humorem", a w czasie I wojny światowej na stacji mieścił się polowy szpital.
Tempa nabiera budowa stacji towarowej, która dzisiaj jest drugą co do wielkości w Polsce (po wężle w Tarnowskich Górach) i jedną z największych w Europie.
Dzięki kolei i połączeniu pomiędzy Berlinem a Bytomiem Breslauerstrasse trafia na pierwsze strony gazet.. Tak było na przykład 15 maja 1936 roku, kiedy to przez stację Brochów przejeżdża ekspres Fliegende Schlesier. Od tego czasu Latający Ślązak regularnie jeździ do Berlina i Bytomia z rekordową w Europie prędkością 128,4km/h (maksymalna dochodziła do 160km/h). Latającemu Pierunowi, bo tak nazywali go Ślązacy, pokonanie 330-kilometrowej trasy z Berlina do Bytomia zajmowało zaledwie 4 godziny 25 minut.
Dla porównania najszybszy pociąg pomiędzy Wrocławiem Świebodzkim a Jaworzyną Śląską kursujący w tamtych czasach jechał średnio 93km/h, a dzisiaj z Wrocławia do Berlina jedzie 7 godzin i 30 minut.

Zdjęcie nr 3



Zrównali z ziemią

W 1939 roku Brochów otrzymuje prawa miejskie. Niestety mieszkańcy niedługo cieszą się z tego. Wybucha bowiem wojna i nastaje niezbyt dobry czas dla miasta. Przestaje jeździć Latający Ślązak. Niemcy tuż obok stacji zakładają obóz pracy przymusowej. Hitlerowcy rozstrzeliwują też ostatniego niemieckiego burmistrza miejscowości Brunona Kurzbacha. Zginął, bo na wieść o zbliżającej się do Wrocławia Armii Radzieckiej w 1945 roku uciekł do Strzegomia. Co prawda wrócił, jednak już tylko po wyrok.
Jeszcze gorzej wyglądało wyzwolenie Brochowa. Rosjanie słysząc o niemieckich pociągach transportowych ginących tu z pola widzenia i wyjeżdżających dzięki tajemniczemu tunelowi dopiero w koszarach na Ołtaszynie postanowili zniszczyć stację. Niestety większość zrzuconych w nocy bomb podczas dywanowych nalotów nie trafiała w stację, tylko w budynki naokoło niej. Z tego powodu runęły wszystkie najładniejsze kamienice przy Breslauerstrasse. Zachowały się tylko budynki z dala od stacji.
Mimo ogromnych zniszczeń Brochów od razu po wyzwoleniu stał się najważniejszą kolejową stacją na Dolnym Śląsku. Zawdzięczał to zniszczeniom torów na i przed każdą wrocławską stacją. Ani do jednej z nich nie można było dojechać. Zniszczenia były tak poważne, że nawet zwycięska Armia Czerwona jadąc w kierunku Legnicy omijała Wrocław przez stację Brochów.
Dlatego wszystkie pociągi, w tym te z repatriantami, zatrzymywały się tutaj.
- Na Brochowie pracowałem od 1946 roku. Pamiętam, nie było łatwo. Stacja była przejezdna, ale bardzo mocno zniszczona. Do tego stopnia, że wieczorami w obawie o nasze życie broniąc nas przed bandami czyhającymi w ruinach, czasami do domów odprowadzali nas strażnicy kolejowi. - wspomina Stefan Mrozowski, dzdzisiaj 85 -letni maszynista.

Zdjęcie nr 4
Zdjęcie nr 5



Kolejna zmiana nazwy

Breslauerstrasse powoli podnosi się z wojennych zniszczeń. Zmienia nazwę na Wrocławską. Z ulicy znika też zalegający gruz. Sprzątanie po wojennej zawierusze trwa jednak kilka ładnych lat.
- Jeszcze ja widziałam, jak robotnicy męczyli się z rozebraniem ruin kilkupiętrowych kamienic niedaleko dworca - wspomina Gracjana Kasztan, która do Brochowa przyjechała w 1950 roku. - Widać było, że budynki przy Mościckiego były naprawdę solidnie zrobione -dodaje.
W 1951 roku Brochów przestaje być samodzielną miejscowością i staje się wrocławskim osiedlem. Po roku po raz kolejny zmienia się nazwa ulicy. Tym razem na 22 lipca. W tym czasie na Brochowie osiedlają się kolejni repatrianci. Przybywa też Cyganów. Ulica jak przed wojną pozostaje w cieniu stacji kolejowej i węzła towarowego. Zmienia się tylko jej nazwa - w 1992 roku na Ignacego Mościckiego. Choć po wojnie podniosła się z gruzu, do dzisiaj nie odzyskała przedwojennego blasku.

Autor Przemysław Ziółek dziennikarz "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej "
Opracowanie: MT
Zdjęcia: www.wroclaw.dolny.slask.pl

/ / / /
/ / /
stemac | 2005-06-18 23:51:53
Ze srednią 128 km/h to ten pociąg by przejechał ponad 500 km w podanym czasie. Ile tak naprawde jest kilometrów między Bytomiem a Berlinem ?
Quol | 2005-06-20 10:22:08
507,19 km według
szopa | 2005-06-20 11:42:32
Podajesz liczbę mieszkańców w końcu XIX w. na 8700, tymczasem w księdze adresowej z roku 1901-ego podana jest ilość ponad 5000. Skąd tak duża różnica?